motto:
Jeśli choremu szkodzi jakiś pokarm, to i zdrowemu po pewnym czasie może on zaszkodzić. A jeśli choremu coś nie szkodzi, to i zdrowemu też nie zaszkodzi.
porównanie
Porównajmy ilość ludzi którzy dzięki D.O. wyleczyli się, a w przypadku chorób przewodu pokarmowego jest to liczba bliska 100%, z wynikami medycyny "konwencjonalnej". Gdyby prawomyślni lekarze mieli taki procent wyleczeń to byłoby już kilka nagród Nobla.
dzisiejszy stan zdrowotny Polaków
Z bilbordów, TV i prasy możemy sie dowiedzieć: "Co drugi Polak umiera z powodu chorób układu krążenia"; "Codziennie 200 osób w Polsce umiera na zawał (to ponad 70 000 rocznie); "..wkrótce co 4 Polak będzie umierał na raka"; "W Polsce mamy 2 mln chorych na cukrzycę, 40% Polaków jest zagrożonych, a co roku notuje sie 200 000 nowych zachorowań ..."; "..znacząco wzrosła ilość zachorowań na gruźlicę, także wśród młodzieży" itd. itp.
w/g oficjalnych danych liczba chorych na cukrzycę typu II w przeciagu ostatnich 100 lat w Polsce wzrosła z 1 promila do 5% (czyli 50-krotnie),z czego największy skok (około 10 krotny) przypada na lata 90-te XX - wieku. Koszt dziennego "spożycia" samej insuliny sprowadzanej do Polski wynosi 1mln dolarów amerykańskich. Koszty "społeczne" cukrzycy w Polsce szacowane są na miliardy dolarów rocznie.
Czy ktoś zadaje sobie pytanie z czego to wynika?
Ludzie! Puknijcie się w głowę, byle nie za mocno. Przestancie myśleć "telewizorem", a zacznijcie wykorzystywac do tego własne mózgi, choćbyście nie wiem jakie mieli o nich zdanie. Porównajcie zagrożenie "chorobą wscieklych krów" (w Europie Zachodniej szacowane na 1 zachorowanie na milion osób w ciągu 2- 3 lat) z liczbą osób które umrą w Polsce w tym czasie, na przykład na zawał. Ponieważ w Polsce nie dosięgnęło nas jeszcze w takim stopniu "postępowe" żywienie krów mięsną padliną jak w Anglii (choć w dziedzine żywienia ludzi "trawą" mamy już jak widać niezłe wyniki - przypominam - zboża to też trawy), szacuję więc, że jest ono t.j. zagrożenie w Polsce kilkakrotnie mniejsze. Z tego wynika, że w Polsce ma szanse zachorować kilka osób na chorobę Creutzfelda- Jakoba w ciągu 2-3 lat, podczas gdy w tym samym czasie umrze z powodu zawału ponad 200 000 Polaków, a być może więcej, jeśli nowoczesna dietetyka będzie nadal robić takie postępy w żywieniu jak dotychczas, a normy czystości żywności zostaną dostosowane do wymagań europejskich. Rak też dołoży swoje trzy grosze. A o jakim zagrożeniu było ostatnio głośno w mediach?
Luudzieee! Myślcie! Ja wiem że to bardzo boli, ale gdyby nie ten ból i optymalne żywienie naszych protoplastów to do dziś chodzilibyśmy po drzewach. A to, że niektórzy z nas mają tak zdegenerowane organizmy i wadliwy wzorzec biochemiczny przekazany przez przodków, nie oznacza, że mamy się do tych osób dostosowac w sposobie żywienia i myślenia.
W numerze 38/241 "Twojego Biznesu" z 2001r. wyczytałem, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat, spożycie tłuszczów roślinnych (głównie margaryny) wzrosło w Polsce 2,5x, a spożycie masła spadło 2,3x,
przy czym jego spożycie roczne (tj. masła) wynosiło w ostatnich latach odpowiednio:
Polska 3,4 kg;
Niemcy 6,8kg;
Francja 8,8kg;
Finlandia, Szwecja 5,8kg
I jak tu nie skomentować tych danych?
Jeśli przyjąć, że margaryna szkodzi i przyczynia się do powstawania raka
(proszę zasięgnąć opinii "wrzodowców"), a masło wręcz przeciwnie, to
oznacza, że w ciągu 10 lat:
A) zgłupieliśmy conajmniej 2,3x
B) jesteśmy jako Polacy głupsi 2x od Niemców,
C) 2,6x od Francuzów
D) i tylko 1,7x od Finów i Szwedów
Do tego dochodzą jeszcze ogromne ilości konserwantów w przetworzonej żywności czyniące z niej "Żywność Doktora Frankensztajna"
jak ją nazwała pani Czesława Wasilewska w jednym z artykułów w miesięczniku "Optymalni"
Zdrowa żywność
Praktycznie w Polsce coraz mniej osiągalna, ale należy robić co się da.
Niestety na polskiej wsi coraz częściej rolnicy kupują nabiał w sklepach.